Pan  Wojtek (46 l.) opiekuje się swoją chorą żoną, panią Anią (43 l.) oraz czwórką ich dzieci: Livią (12 l.), Antkiem (6 l.), Gabrysiem (5 l.) i Dalią. (4 l.). Wszyscy tworzą wspaniałą, kochającą się rodziną, która mimo ciężkiej sytuacji bardzo się wspiera. 

Rodzina przez wiele lat prowadziła spokojne życie. Pan Wojtek pracował, a pani Ania opiekowała się dziećmi. Wszystko zmieniło się w 2021 roku, gdy pani Ania trafiła do szpitala z powodu zakażenia wirusem COVID-19. Była wtedy w szóstym miesiącu ciąży. Niestety, jej stan pogarszał się z godziny na godzinę. Mimo natychmiastowej pomocy lekarzy, pojawiły się powikłania – sepsa, czyli zagrażająca życiu reakcja organizmu na zakażenie. Po kilku dniach lekarze zdecydowali o wprowadzeniu pani Ani w śpiączkę farmakologiczną i przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, by ratować życie maleńkiej Dalii. Dziewczynka, mimo trudnego początku, z każdym dniem nabierała sił i po kilku tygodniach trafiła w ramionach kochającego taty, opuściła szpital i wróciła do domu, gdzie czekało na nią rodzeństwo.

Niestety, mama musiała pozostać w szpitalu. W wyniku sepsy doszło do niedotlenienia mózgu, które spowodowało częściowy paraliż. Pani Ania została przeniesiona do ośrodka opieki, gdzie objęto ją całodobową rehabilitacją. W maju 2022 roku powróciła do domu, gdzie z niecierpliwością czekały na nią dzieci. Niestety, jej stan zdrowia nie pozwolił na powrót do dawnego życia. Porusza się na wózku inwalidzkim, oddycha przez rurkę tracheotomijną i nie może się komunikować.

Przez wiele miesięcy pan Wojtek żył między szpitalem, ośrodkiem rehebilitacyjnym i domem, gdzie opiekował się malutkimi dziećmi. W tym czasie rodzina żyła z oszczędności, które niestety szybko się skończyły. Pan Wojtek musiał wrócić do pracy, by zapewnić rodzinie byt. Wraz z powrotem do pracy pojawiła się konieczność zatrudnienia niani do dzieci oraz pomocy dla pani Ani, co poważnie obciąża domowy budżet.

Dziś w domu mieszkają razem: pan Wojtek, pani Ania, ich czwórka dzieci, niania oraz dodatkowa opiekunka pomagająca w pielęgnacji i rehabilitacji pani Ani. Pan Wojtek jest jedynym żywicielem rodziny. Stara się podejmować każdą możliwą pracę, by pokryć rosnące koszty życia. Pracuje ponad 10 godzin dziennie i również w weekendy bierze dodatkowe zlecenia. Mimo ogromnego zmęczenia, nie narzeka i z podniesionym czołem walczy każdego dnia. Jest nie tylko tatą i mężem ale też nauczycielem, fryzjerem, kierowcą i przede wszystkim  największym wsparciem całej rodziny!Pomimo utrudnionej komunikacji, w oczach pani Ani widać ogromną miłość do rodziny i radość, gdy obserwuje, jak jej dzieci rosną i rozwijają się zdrowo.

Najważniejsze potrzeby rodziny to: mikrofalówka, żywność, środki czystości, odzież i obuwie dla dzieci. Zobacz pełną listę potrzeb rodziny.

Ta rodzina ma już swojego Darczyńcę