Pani Maria (l.45) samotnie wychowuje córkę Kasię (l. 9)
Pani Maria z córką Kasią od paru miesięcy przebywają w Chicago. Droga, która je tu zaprowadziła była bardzo kręta.
Pani Marysia to bardzo pogodna kobieta, która prowadziła spokojne życie w Polsce. Tam studiowała, pracowała i realizowała swoje pasje, bo to kobieta o wielu talentach. W życiu młodej Marysi wszystko układało się dobrze do czasu, aż się nieszczęśliwie zakochała. Przed ślubem, jak to często bywa, zakochana dziewczyna nie zauważała pewnych wad swojego przyszłego męża, marząc tylko o stworzeniu kochającej rodziny. Czar prysł zaraz po tym, jak Marysia zaszła w ciążę. Już na samym początku ciąży zaznała pierwszej przemocy fizycznej ze strony męża. Z Bożą pomocą, jak sama twierdzi, urodziła śliczną córeczkę, która stała się jej całym światem. Niestety nie było tak samo w przypadku ojca Kasi, który po narodzinach dziecka stał się jeszcze bardziej agresywny i to nie tylko w stosunku do swojej żony, ale również i malutkiej córki. W domu zaczęła się prawdziwa gehenna. Ojciec stosował przemoc fizyczną, psychiczną, a co najgorsze również na tle seksualnym. Malutka Kasia stała się dzieckiem znerwicowanym i zestresowanym do tego stopnia, że bała się wracać do własnego domu po wyjściu z przedszkola. Wpadała w histerię widząc własnego ojca, próbując nawet w tak młodziutkim wieku odebrać sobie życie rzucając się pod nadjeżdżający samochód. Na szczęście zawsze obok Kasi był jej Anioł Stróż czyli jej mama, która ją wtedy uratowała. Pani Maria, kiedy zorientowała się co się dzieje, chcąc ratować życie swojej córki mogła podjąć tylko jedną decyzję – uciekać jak najszybciej i jak najdalej, co też uczyniła. Pomogła jej wtedy organizacja wspierająca osoby dotknięte przemocą domową. Obie z Kasią musiały w tajemnicy uciekać za granicę. Od tego momentu zaczęła się ich tułaczka po świecie, aż los przyprowadził je do Chicago do kościoła Świętego Jacka. Tam zostały skierowane do organizacji pomagającej samotnym matkom, gdzie otrzymały dach nad głową i co najważniejsze spokój, którego od dawna potrzebowały.
Pani Marysia, pomimo tylu ciężkich przeżyć jest osobą bardzo pogodną, patrzącą na życie z optymizmem. Szczerze opowiadała nam o swoich trudnych momentach, nie narzekając ani przez chwilę na swój los. Jest silna i mądra, świadoma tego, że sama musi wychować Kasię, która przede wszystkim potrzebuje teraz pomocy psychologa, gdyż lęki spowodowane przeżyciami z przeszłości bardzo odcisnęły piętno na jej młodziutkiej psychice i ciągle jeszcze zakłócają jej normalne, dziecięce funkcjonowanie. Pani Marysia robi wszystko aby pomóc córce. Znalazła pracę aby zacząć powoli usamodzielniać się, gdyż wie, że w organizacji pomagającej samotnym mamom nie będzie mogła mieszkać wiecznie. Jest osobą wykształconą i śmiało mogłaby znaleźć pracę biurową, jednak chęć pomocy innym sprawiła, że zatrudniła się jako opiekunka do osoby starszej bardzo schorowanej, gdzie odnalazła swoje powołanie. Kasia poszła do pobliskiej szkoły katolickiej, która ze względu na ich trudną sytuację, zaoferowała im pomoc finansową.
Determinacja pani Marysi jest wspaniałym przykładem dla córki. Również jej skromność udziela się Kasi, bo na pytanie czego najbardziej potrzebują teraz w życiu obie bez zastanowienia powiedziały że niczego, gdyż dach nad głową już mają. Trzeba było długo wyciągać czego potrzebują, żeby w końcu pani Maria powiedziała, że jedyne jej potrzeby są potrzebami Kasi. Z wielką nieśmiałością powiedziała, że Kasia potrzebuje specjalny mundurek wymagany do szkoły katolickiej, który jest dosyć drogi. Do tego jeszcze specjalne dresy z logo szkoły wymagane na lekcje wychowania fizycznego.
Kasia po długich namowach w końcu powiedziała nam, że marzy o białych łyżwach do jazdy figurowej na lodzie. Po chwili ze spuszczoną głową dodała, że nigdy nie miała sanek z oparciem, a przecież idzie zima. Szybko zorientowałyśmy się, że Kasia jest dziewczynką bardzo inteligentną, dlatego poprosiłyśmy ją o pomoc w wyborze upominku dla mamy, która uparcie twierdziła, że nic nie potrzebuje. Kasia po chwili namysłu powiedziała, że mama chciałaby dostać globus 🙂 oraz lubi wieszać na ścianie różnego rodzaju mapy świata, na których razem uczą się geografii. Poza tym Pani Marysia zafascynowana jest kosmosem i obie lubią przyrodę i zwierzęta. Kasia dopowiedziała, że marzy o żywym piesku albo kotku, którego obiecała jej mama, jak już będą mieszkać we własnym domku, gdzie będzie można mieć zwierzątka. Na chwilę obecną chciałaby dostać pluszowego pieska, kotka, albo króliczka. Jej ulubiony bohater z kreskówek to piesek ” Bluey”. Lubi również układać z mamą klocki Lego Friends. Pani Marysia w końcu przyznała, że chciałaby mieć żelazko, bo w budynku w którym mieszkają mają tylko jedno na wiele apartamentów, a ona codziennie musi prasować swoje scrubs do pracy w których musi tam chodzić. Kasia z uśmiechem na twarzy dopowiedziała, że chciałaby czasami zrobić swojej mamie makijaż, ale niestety mama nie ma żadnego zestawu Makeup.
Mała Kasia każdego dnia daje swojej mamie wielką siłę do walki o ich lepsze jutro. I Pani Marysia walczy, dla Kasi! Bo Pani Marysia to bohaterka dnia codziennego, która wierzy, że jeszcze staną na przysłowiowe nogi i w końcu osiądą gdzieś na stałe, może właśnie tu w Chicago, nie musząc już więcej uciekać i ukrywać się w strachu…
Do najważniejszych potrzeb rodziny należy odzież zimowa, mundurek i dresy do szkoły dla Kasi, żelazko dla Pani Marii.