Pan Wojtek (44 l.) i pani Ania (41 l.) mieszkają na przedmieściach Chicago i wspólnie wychowują czwórkę wspaniałych dzieci: Livię (10 l.), Antka (4 l.) Gabrysia (3 l.) oraz Dalię (2 l.).

Dwa lata temu tą kochającą się rodzinę spotkała prawdziwa tragedia. Pani Ania będąc w ciąży z Dalią zachorowała na Covid. Choroba miała bardzo ciężki przebieg. Pani Ania trafiła do szpitala, gdzie na skutek niewydolności oddechowej musiała zostać zaintubowana. Po kilku dniach pojawiły się poważne komplikacje, w organizm wdała się sepsa, w związku z czym lekarze musieli wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej i przeprowadzić cesarskie cięcie w szóstym miesiącu ciąży, by uratować małą Dalię. Na szczęście dziewczynka okazała się silnym bobasem i po pewnym czasie razem z tatą wróciła do domu, gdzie czekało na nią rodzeństwo. Niestety, pani Ania w wyniku powikłań, sepsy i niedotlenienia mózgu została częściowo sparaliżowana i przebywała w domu opieki, gdzie miała zapewnioną całodobową opiekę i rehabilitację. Całe utrzymanie domu i opieka nad dziećmi spadło na barki pana Wojtka. Pani Ania od kilku miesięcy jest już w domu wraz z rodziną. Pomimo tego, że nie wróciła do zdrowia i porusza się na wózku inwalidzkim ogromnie cieszy się, że może być już w domu i patrzeć na uśmiechnięte twarze swoich dzieci które są bardzo szczęśliwe że mama jest już w domu. 

Pan Wojtek, po kilku miesiącach opieki nad dziećmi wrócił do pracy na pół etatu, a później na cały etat, żeby choć trochę zasilić domowy budżet, bo przez kilka miesięcy po tej tragedii, rodzina żyła tylko z oszczędności. W związku z pracą pana Wojtka konieczne było zatrudnienie niani, która pod nieobecność taty zajmuje się dziećmi. Dodatkowo, kiedy żona wróciła do domu koniecznością było też zatrudnienie opiekunki dla Pani Ani, ponieważ jest nadal niesprawna, porusza się na wózku inwalidzkim i potrzebuje pomocy w codziennej pielęgnacji, rehabilitacji i karmieniu (pani Ania jest nadal karmiona przez tubę). Zatrudnienie dwóch niań to nie lada wydatek. Dla pana Wojtka co oznacza, że większość zarobionych przez niego pieniędzy idzie właśnie na opiekunki. Pan Wojtek stara się dodatkowo dorabiać w weekendy, ale to nadal jest kroplą w morzu potrzeb. Tuż przed tragedią kupili dom, a także mini vana, gdy powiększyła im się rodzina… Pan Wojtek robi wszystko, żeby nie stracić domu… Rodzina nadal zmaga się z ciężką sytuacją finansową, gdyż zarobki pana Wojtka nie są wystarczające na pokrycie wszystkich kosztów życia.  

Niestety rodzina nie dostanie również żadnego odszkodowania za trwałe kalectwo żony, szpital odmawia wypłaty odszkodowania, tłumacząc stan pani Anny powikłaniami po Koronowirusie.

Najważniejsze potrzeby tej rodziny to żywność i środki czystości, obuwie i odzież oraz pieluchy. Bardzo przydałaby się gotówka tak aby można było opłacić opiekunki. 

Zobacz pełną listę potrzeb rodziny.

Ta rodzina ma już swojego Darczyńcę